Elixa08's Notizen, 01 Sep 24

Wspaniale!  

dokładnie, pomalutku do przodu! 

Dzięki za wsparcie Silver i Adam! :) 

ja bym prędzej rzekł, że to nie otyłość jest przyczyną chorób a błąd w żywieniu. mając dajmy na to osobę ważącą 200kg i wchodzącą na keto.. to jej szanse na rozwój cukrzycy są bliskie zeru mimo ekstremalnej nadwagi 😜 więc to nie waga 😜 dawaj następne 5kg 😜 

Badania, o których wspomniałam, nie uwzględniają żadnej diety a sam fakt utraty kg - zarówno w najmniej jak i najbardziej zdrowy sposób. Dlatego każdy (o BMI powyżej 30) może cieszyć się i skorzystać z tego efektu, niezależnie od przyczyny swojej sytuacji. Spokojnie, jeszcze kg polecą ;) Nie wnikając w szczegóły życie zmusiło mnie do zmian. Nie mając za bardzo możliwości jakiegokolwiek planowania - bezpieczniej jeść rzadziej i na oko oceniać wagę porcji przy low carb, bo nadwyżki nie kosztują tak słono... 

BMI to sobie można o kant dupy utłuc. na moim profilowym widzisz NIEDOWAGĘ wedle BMI 

Czepiasz się niepotrzebnie. BMI jest niedoskonałe ale wygodne i oddaje rzeczywistość w większości przypadków, zwłaszcza przy sporej otyłości. Nie wyklucza przecież używania innych wskaźników w indywidualnych przypadkach, wtedy kiedy wiadomo, że dużo przekłamuje. Ja nie jestem ani potężną kulturystką ani osobą wyjątkowo niską i drobnokościstą, więc mnie ten wskaźnik nie pokrzywdzi ;) Możesz mieć lekką niedowagę i związane z tym konsekwencję czyli mało masy do przeżycia dłuższego, wymuszonego postu. W przypadku mężczyzny to sytuacja raczej hipotetyczna ale kobiety na keto o wyżyłowanej sylwetce i wyjątkowo niskiej tkance tłuszczowej często nie mają tyle zapasów ile natura wymaga by np zajść w ciążę. 

nie czepiam się niepotrzebnie. gdy ważę tyle co 'prawidłowo' to wystaje mi bebzon. a co do ciąży to chodzi o hormony a nie tkankę tłuszczową. gdy ktoś je koryto to wtedy tkanka tłuszczowa ma znaczenie bo nie idzie zrobić hormonów z jedzenia i trzeba z tłuszczu zgromadzonego. jednak jak ktoś je prawidłowo to z jedzenia zrobi hormony 

Może masz drobny kościec w porównaniu do średniej, może tak mało tłuszczu... Jak wspominałam nic z tej nominalnej niedowagi dla Ciebie nie wynika bo taka kompozycja sylwetki dla mężczyzny jest ok. Co do hormonów kobiecych... Absolutnie nie - żadnych hormonów kobieta nie "zrobi" przy zbyt niskiej tkance tłuszczowej. Gospodarka hormonalna kobiet jest powiązana z tłuszczem i nie jest to "błąd natury" że kobiety mają go więcej od mężczyzn. Znikomy % kobiet o ektremalnie niskiej tkance tłuszczowej owuluje i menstruuje. Badania dziewcząt będących na przymusowej i idealnie kontrolowanej ketozie medycznej (bez posiłków typu: nie ważyłem, na talerzu widać węgle i cukier, ale ogólnie to jest ok) pokazują ogromne problemy z płodnością a nawet prawidłowym dojrzewaniem takich dziewcząt. Nie można przekonywać kogoś na siłę sięgając co najwyżej po wiedzę teoretyczną i z ograniczonych badań - kiedy jedynymi długofalowymi badaniami dorosłych są badania grup self-selected. Nikt nie będzie latami na keto czy z drugiej mańki vegan jeśli ma przez to problemy....  

Ja ogólne jestem pro keto, ale bez fanatyzmu. To nie jest dieta dla wszystkich i problemy ketodzieci i części kobiet odchodzących od keto ze względu na problemy z hormonami tego dowodzą. Na to drugie nie przytoczę Ci badań bo już dawno nie jestem w temacie ale już za "moich czasów" (czasy rozkwitu paleo i crossfitu na internetach) wiele liderek amerykańskiego ruchu paleo przyznawało się do braku menstruacji i niektóre przechodziły na bardziej węglowodanową wersję tej diety. 

Może od razu zaznaczę dla niewtajemniczonych, żeby nie było nieporozumień, że te problemy hormonalne na keto dotyczą kobiet bardzo szczupłych z niską tkanką tluszczową i nie grożą osobie potrzebującej schudnąć. 

nie mam drobnego kośćca. ja po prostu jestem wąski. ludzie często nie rozumieją, że cm we wzroście to kg w wadze. a cm w szerokości to ~7kg w wadze. ja w biodrach mam 81cm. więc adekwatnie do tego prezentuje się moja waga. tego nikt za bardzo nie rozumie i próbują mi wciskać, że za mało ważę. problem w tym, że nie wiedzą jak ważę normalnie to że jestem upasiony jak tucznik. co do gospodarki hormonalnej połowicznie masz rację. tłuszcz jest ważny. ale nie musi to być tłuszcz w ciele. może być tłuszczem z jedzenia. przy żywieniu 'normalnym' czyli korycie to tam za bardzo nie ma tłuszczu. a już tym bardziej tego zdrowego - zwierzęcego. nie ma się zatem co spodziewać aby hormony śmigały jak należy. co do vegan to to jest żywienie z zasady błędne z oczywistych powodów. nikt na tym lat nie wyżyje. a co do keto ogólnie to jest keto i keto. prawidłowe keto to coś jak carnivore. a ketoza swojego czasu została 'zatruta' zieleniną i tłuszczami roślinnymi. a to z zasady nie może dobrze działać 

To nie było margarynowe keto jak badania na szczurach mające dowodzić że keto jest złe. Tylko ratowanie życia tym dzieciakom chorym na lekooporną padaczkę. Zresztą byłam do tego stopnia dokładna, że sprawdzałam jadłospisy - nie było w nich prawie żadnych tłuszczów roślinnych ani dużych ilości zieleniny. To dzięki wielu pokoleniom tych dzieci wiadomo co warto suplementować na keto. Więc argument, że jak coś nie działa to "na pewno robili za mało lub źle" odpada. To nie jest optymalna dieta dla każdego czyli np dziecka i tyle - oprócz spraw hormonalnych dzieci wychowane na keto są dużo niższe i drobniejsze od rówieśników. Ps. Jeśli masz tak wąskie biodra to właśnie jest definicja drobniejszego kośca, ale spokojnie, nie koniecznie chodzi mi o bycie porcelanową lalką bo np jest to najlepsza baza do sylwetki kulturysty... tylko masy Ci brakuje ;) 

niby tak. ale nie. bo proporcja klata talia nie ta. a co do keto to ciekawe co piszesz. tak z ciekawości to co jest do suplementacji na keto? bo to, że jak nie trujemy się węglami w nadmiarze to wszystkich mikroelementów potrzebujemy inaczej to pewnie wiesz. więc te 'normy' nijak się mają przy takim karmieniu 

np na głodowej węglozie - dostaniesz szkorbutu. na keto - nie ma opcji. mimo bliskiej zeru podaży wit C 

Selen trzeba suplementować. Pilnować sodu i potasu, bo na keto jest sporo większe zapotrzebowanie. Czasem może brakować magnezu i wapnia. Tylko od razu zaznaczam - chodzi o keto w wersji najbardziej hardcore. Czyli znacznie więcej tłuszczu a mniej białka i węgli niż Ty jesz. Wtedy mięsa je się za mało na pokrycie niektórych pierwiastków. Tak jedło się na keto przed popularyzacją low carb, która pokazała, że bardziej lajtowne też się sprawdzają. 

no solę akurat jak poje... ale z sodem to po prostu jest tak, że żarcie jest zwyczajnie za mało słone. tak sobie to organizm reguluje. więc automatycznie więcej solisz. potas to też czasem widzę jak mnie napada na sok pomidorowy albo koncentrat. selen to chyba w orzeszkach? nie pamiętam. ich też sporo mi idzie. ogólnie staram się słuchać na co mam chęć i to jeść. oczywiście nie jakieś słodycze czy coś. ale bywa np że mam fazę na łososia i tydzień jem łososia. najprawdopodobniej coś w nim jest czego mi zabrakło. jem przez tydzień i potem awersja do niego na kilka miesięcy 

Też starałam się intuicyjnie, ale przy bardzo dużym wysiłku dorzucałam też coś w tabletkach. Mam niestety tendencję uczepić się jednego dania na długo... W Estonii chyba przez pół roku co drugi dzień jadłam kotlety z łososia z kapustą zasmażaną... bez awersji ;) 

moje zdanie jest takie że należy słuchać ciała. ono daje nam sygnały czego brak. i jeść oczywiście te zdrowe opcje. ja ogólnie od maleńkości słodycczowy nie jestem więc nie mam problemu z krzywymi sygnałami od ciała 😜